Proces o stwierdzenie nieważności zawartego małżeństwa nie jest w Kościele nowością. Ale i nie jest furtką dla rozwodów. I nie będzie. Mimo uproszczeń.
W południe Stolica Apostolska ma zaprezentować dwa dokumenty reformujące proces o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Oba mają mieć formę motu proprio. Nawiązujący do Kodeksu Prawa Kanonicznego będzie miał tytuł „Mitis Iudex Dominus Iesus” natomiast regulacje dla Kościołów Wschodnich zawarte będą w dokumencie „Mitis et Misericors Iesus”. Nie znamy jeszcze treści dokumentu (prezentacja odbędzie się o godz. 12:00), ale może właśnie dlatego warto o samym procesie napisać kilka uwag. A to z tego powodu, że temat daje możliwość wielu medialnych nadużyć. Po pewnej depeszy z Rokiem Świętego Miłosierdzia w tytule czy szumie o rozgrzeszenie aborcji dziś wszystkiego można się spodziewać. Nie zdziwię się, gdy przeczytam, że Franciszek ułatwia rozwody. Co oczywiście nie będzie prawdą.
Czasem mówi się uproszczonym językiem o procesie w sprawie unieważnienia małżeństwa. Takie stwierdzenie kryje w sobie oczywiste niebezpieczeństwo. Można przypuszczać, że dotąd ważne małżeństwo z jakichś przyczyn nagle zostało ogłoszone jako nieważne. Stąd warto zwrócić uwagę na poprawną terminologię. Prawo kanoniczne mówi o procesie w sprawie stwierdzenia nieważności małżeństwa. Co ni mniej ni więcej znaczy, że od samego początku, z racji niespełnienia kanonicznych wymogów, nie „zaistniał” sakrament małżeństwa. Najprostszym przykładem jest sytuacja, gdy jedna ze stron została do związku przymuszona bądź przez groźbę fizyczną, bądź zastosowano przymus psychiczny (np. szantaż, groźba popełnienia samobójstwa). Kodeks Prawa Kanonicznego (Kan. 1083-1094) wyraźnie określa tak zwane przeszkody zrywające, czyli czyniące od samego początku małżeństwo nieważnym.
Zatem w procesie o stwierdzenie nieważność bada się wszystkie przesłanki i dowody, ustalając czy spełnione zostały warunki do ważnego zawarcia małżeństwa, czy też nie zostały spełnione. Taki proces w Kościele nie jest nowością. Dlaczego zatem reforma?
Już w drodze ze Światowych Dni Młodzieży w Rio Franciszek sugerował konieczność uproszczenia procesu i – jeśli to będzie możliwe – obniżenia jego kosztów. Co miał na myśli?
Obecnie proces jest dość skomplikowany i kosztowny. Wiąże się to z koniecznością zgromadzenia materiału procesowego, zatrudnienia oskarżyciela i obrońcy węzła, często potrzebne są opinie biegłych, gdy strony lub świadkowie mają trudności z dotarciem na rozprawę – wyznaczenia składu delegowanego. Zasadą była również dwuinstancyjność. Czyli orzeczenie pierwszej instancji odsyłane było dla stwierdzenia poprawności do drugiej i dopiero po jej wyroku się uprawomocniało.
Czy druga instancja zostanie zniesiona i jakie będą uproszczenia procesowe – na chwilę obecną trudno powiedzieć. Nie wiadomo również jakie propozycje przedstawi Franciszek w kwestii finansowania procesu. Jednego możemy być pewni. List w formie motu proprio nie reformuje Kodeksu Prawa Kanonicznego. Do tego potrzebna jest konstytucja apostolska. Nie definiuje zatem nowych przeszkód zrywających. Tym bardziej nie otwiera furtki rozwodom. Określi natomiast ułatwienia procesowe. Jakie – przekonamy się o godz. 12:00, gdy dokumenty zostaną zaprezentowane.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.